Dlaczego w ogóle piszemy o Remote ID?
Najprostsza odpowiedź brzmi: bo skłaniają nas do tego zmiany prawa UE. Sama technologia zasadniczo przełomowa nie jest i pewnie nigdy byśmy o niej nie wspomnieli, gdyby nie przepisy, które narzucają jej stosowanie. Precyzyjnie: będą narzucały od 1 stycznia 2024, choć pierwotnie miały obowiązywać rok wcześniej. Opóźnienie EASA tłumaczy wątłym wyborem urządzeń zgodnych z jakimś (bo jest ich już kilka) standardem Remote ID. Amerykanie są dzięki temu nieznacznie z przodu – ustalając termin rozpoczęcia stosowania Remote ID w USA na 16 września 2023. Inne kraje również poważnie podeszły do potrzeby unormowania i uporządkowania ruchu bezzałogowych statków powietrznych – na przykład w Japonii podobne (choć bardziej restrykcyjne) przepisy obowiązują już od połowy ubiegłego roku. Jeszcze szybsi byli Szwajcarzy – pierwszą na świecie sieć wspierającą Remote ID (Network RID) uruchomili już we wrześniu 2021 roku!
Zidentyfikujmy Remote ID
Czym właściwie jest Remote ID? Ogólnie rzecz biorąc – jest to taka funkcjonalność drona, która pozwala mu dostarczać zdalnie swoje dane identyfikacyjne i (w zależności od standardu Remote ID) różne inne dane, np. dotyczące lokalizacji, wysokości, prędkości kierunku poruszania się statku powietrznego. Pomysł został zaczerpnięty z lotnictwa cywilnego, który z różną prędkością – w postaci ADS-B – był wdrażany w latach 2000 w poszczególnych krajach. W Polsce od połowy roku 2016 wszystkie sprzedawane i nowo rejestrowane załogowe statki powietrzne musiały być wyposażone w transponder ADS-B, a od roku 2020 obowiązek ten dotyczy już wszystkich zarejestrowanych załogowych statków powietrznych.
Jak to działa?
Remote ID w Europie w docelowym kształcie będzie składało się z dwóch podsystemów – Direct (lub Broadcast) Remote ID (DRI) oraz Network Remote ID (NRI). Dlaczego dodałem słowo „docelowym”? Otóż dlatego, że teraz jesteśmy w okresie… tak, tak – przejściowym. Prawdopodobnie stoi za tym (stałe) opóźnienie europejskich legislatorów w misji porządkowania przestrzeni powietrznej – w każdym razie do dziś jeszcze nie opublikowano standardów dotyczących U-Space, a tak się składa, że Network Remote ID będzie jedną z podstawowych funkcjonalności U-Space. Zatem, pomimo, że dostępne dziś nowe drony czy zewnętrzne moduły Remote ID – jak na przykład Dronetag Mini – obsługują oba podstandardy Remote ID, na razie możemy nie kłopotać się Network Remote ID.
Zadaniem każdego z podsystemów Remote ID jest udostępnianie informacji o poruszającym się w przestrzeni bezzałogowym statku powietrznym. Pomimo pozornego podobieństwa – robią to w różny sposób. DRI z założenia jest systemem krótkiego zasięgu. Podobnie jak moduły ADS-B – moduł DRI po prostu emituje drogą radiową okresowe komunikaty, które zawierają informacje o:
– numerze operatora UAV,
– numerze seryjnym UAV,
– pozycji geograficznej statku powietrznego, pozycji jego operatora i/lub punkcie startu,
– prędkości i kursie statu powietrznego oraz,
– o jego ewentualnym statusie (np. informacja o utracie połączenia z pilotem czy jakimś trybie failsafe).
Z założenia informacja ma być dostępna w promieniu co najmniej 250 metrów od UAV (standard Bluetooth 4), ale w zależności od wykorzystywanej technologii łączności, może się on wydłużyć do nawet 3 kilometrów (w przypadku WiFi NAN lub WiFi Beacon). Dzięki temu statek powietrzny będzie „widoczny” dla pobliskich użytkowników przestrzeni powietrznej (innych UAV oraz załogowych statków powietrznych) i przedstawicieli odpowiednich służb. Identyfikacja statku powietrznego będzie ograniczała się np. do skierowania na niego obiektywu smartfona – a augmented reality doda odpowiednie dane.
O NRI wiemy natomiast niewiele ponad to, że w tym przypadku podobne dane będą transmitowane do chmury, skąd będą mogły być pobierane przez inne systemy czy użytkowników. Umożliwi to zarządzanie przestrzenią powietrzną, w której poruszają się UAV, co jest celem budowania i wdrażania U-Space. Dokładniejszych informacji możemy spodziewać się niebawem.
Co mnie to obchodzi?
Jeżeli jesteś szczęśliwym posiadaczem drona w klasie C0, lub bez klasy, poniżej 250 gram – nie obchodzi Cię to wcale i możesz przerwać lekturę w tej chwili z poczuciem zmarnowanego czasu. Podobnie, jeśli zamierzasz użytkować jedynie drony klasy C4. Jeśli jednak posiadasz/planujesz posiadać drona pozostałych klas – musisz pomyśleć o zapewnieniu zgodności z wymogiem transmitowania Remote ID. Na rynku są już dostępne drony, które odpowiedni moduł zawierają – upewnij się przy zakupie – lub moduły, które można używać ze starszymi dronami z nadaną klasą. Od 1 stycznia (o ile termin nie zostanie ponownie przesunięty) wszystkie UAV (bez C0 oraz C4) użytkowane w kategoriach otwartych czy szczególnych (certyfikowanych) muszą transmitować Direct Remote ID.
A ADS-B?
ADS-B jest systemem użytkowanym przede wszystkim w lotnictwie cywilnym. Jednak przyroda próżni nie lubi – więc z braku innych rozwiązań niektórzy producenci zaczęli umieszczać moduły ADS-B w dronach. Oczywiście takie moduły nadają ze znacznie mniejszą mocą, niż „samolotowe” ADS-B i ich zasięg to kilkaset metrów do kilku kilometrów, podczas gdy „starsi bracia” transmitują na setki kilometrów. Niestety ADS-B w dronach nie znalazł właściwego odzwierciedlenia w normach prawnych – a EASA czy FAA postawiły na inne rozwiązania. Dlatego dziś w niektórych krajach zakazano już używania ADS-B w bezzałogowych statkach powietrznych celem uniknięcia zamieszania. Dziś napis na kartonie: Zgodny z ADS-B niestety nie załatwia kwestii zgodności z Remote ID – i nie stanowi już żadnego argumentu przy zakupie nowego drona.