Kategoria: Blog

Dzisiaj przedstawiamy Wam jeden z najnowszych produktów w naszej ofercie, oprogramowanie SARUAV, które ułatwia i przyspiesza działania poszukiwawczo-ratownicze z użyciem dronów. Mimo, że ten powstały na Uniwersytecie Wrocławskim projekt przeszedł do stadium komercyjnego stosunkowo niedawno, to już teraz może się pochwalić pierwszymi sukcesami! Bieszczadzki GOPR skorzystał z tego systemu do poszukiwania osoby zaginionej i została ona odnaleziona właśnie dzięki SARUAV. Więcej info na ten temat znajdziecie w materiale wideo.

ZNAK CZASÓW

 

 

Drony od początku szły ramię w ramię z najnowszą technologią – nic zresztą w tym dziwnego, bo przecież gdyby nie nowoczesne, zminiaturyzowane mikroprocesory, czujniki, czy nawigacja satelitarna, świat bezzałogowych statków powietrznych wyglądałby zupełnie inaczej. Wraz z miniaturyzacją kamer cyfrowych na przestrzeni ostatnich lat mogliśmy obserwować coraz lepsze sensory i optykę montowane na gimbalach, później także w czujnikach przeszkód i nie tylko… Jedną z najnowszych technologii, która powoli przesiąka na różnych poziomach do naszych żyć jest automatyczna analiza obrazu oparta na sztucznej inteligencji.

 

 

Rozpoznawanie twarzy przez aparat fotograficzny czy telefon nikogo już nie dziwi, ale to jest zaledwie wierzchołek góry lodowej. Bardzo ciekawym przykładem wiodącego rozwiązania dronowego w tym zakresie jest Aerialtronics Pensar – inteligentna kamera dostępna z dronami Altura Zenith oraz niektórymi dronami Dronevolt. Na czym polega jej wyjątkowość? Dzięki pokładowemu mini-superkomputerowi NVIDIA JETSON kamera na bieżąco ocenia i klasyfikuje na co patrzy, oczywiście przekazując te informacje do operatora. Dzięki elastyczności tej technologii taką kamerę możemy dosłownie nauczyć rozpoznawania najróżniejszych obiektów – w tym rozpoznanie twarzy konkretnej osoby, spisanie numerów seryjnych trudno dostępnych urządzeń, identyfikacja rdzy na złączach itp. itd.

AI, UCZENIE MASZYNOWE, SIECI NEURONOWE? CO TO WŁAŚCIWIE JEST..?

 

 

Jedną z najpowszechniejszych technologii w AI (ang. Artificial Intelligence – sztuczna inteligencja) są tzw. sieci neuronowe. Jest to rodzaj algorytmu czy programu, który swoim schematem działania przypomina neuron. Innymi słowy, ma kilka wejść, którymi przyjmowane są informacje, „moduł wnioskujący”, który generuje sygnał wyjściowy na podstawie informacji wejściowych i ich wag. Następnie przetworzona informacja zostaje skierowana na wyjście i przekazana dalej. W ten sposób można porównywać np. obraz widziany przez kamerę z wcześniej utworzonym wzorcem. Co więcej, te wzorce mogą być rozwijane, a maszyny mogą być uczone nowych wzorców poprzez proces uczenia maszynowego.

 

 

Zasadniczo sprowadza się to do tego, że pokazujemy naszemu algorytmowi jak najwięcej wyselekcjonowanych zdjęć np. przedstawiających twarze i każemy mu na tej podstawie stworzyć sobie klasę obiektów o cechach twarzy. Im więcej i im lepsze dane wykorzystamy do uczenia, tym lepiej algorytm będzie te twarze wykrywał. To samo możemy zrobić z twarzą konkretnej osoby (tzn. maszyna rozróżni Jana Kowalskiego od Adama Kowalskiego), czy właściwie czymkolwiek innym. Co ciekawe, istnieją już firmy, które zajmują się uczeniem już istniejących systemów AI, czy sprzedażą baz zdjęć (i innych mediów) reprezentujących konkretne klasy obiektów właśnie pod kątem uczenia inteligentnych systemów. Innym zastosowaniem AI jest rozpoznawanie producenta i modelu drona po sygnale radiowym – z takich rozwiązań korzystają niektóre systemy antydronowe.

SUKCES UNIWERSYTETU    WROCŁAWSKIEGO I SPÓŁKI SARUAV

 

 

Na Uniwersytecie Wrocławskim powstała grupa badawczo-rozwojowa, która postanowiła połączyć sztuczną inteligencję ze znaną z fotogrametrii aerotriangulacją, aby stworzyć program, który rewolucjonizuje działania poszukiwawczo-ratownicze. Przyznać trzeba, że produkt który powstał w wyniku tej kooperacji to naprawdę ciekawe, kompletne i użyteczne narzędzie. Zespół podszedł do postawionego sobie zadania z akademicką skrupulatnością, jednocześnie doskonale zdając sobie sprawę z tego, że musi to być praktyczne i łatwe w użyciu narzędzie. Cel ten został osiągnięty w 100%.

 

 

W trakcie developmentu zespół ściśle współpracował zarówno z producentami bezzałogowych statków powietrznych jak i z grupami poszukiwawczo ratowniczymi, w tym Grupą Jurajską GOPR, Fundacją im. Anny Pasek, Grupą Poszukiwawczo-Ratowniczą OSP Jarogniewice, Jednostką Ratownictwa Specjalnego OSP Wrocław i wieloma innymi. Dzięki temu projekt naukowy przerodził się w gotowy komercyjny produkt, który został wielokrotnie sprawdzony w boju.

BRZMI FANTASTYCZNIE, ALE JAK TO DZIAŁA W PRAKTYCE?

 

 

Praktyka to pierwsza rzecz, jaką twórcy mieli na myśli tworząc SARUAV. Zespół z Uniwersytetu Wrocławskiego (w składzie prof. Tomasz Niedzielski, dr Mirosława Jurecka i dr Bartłomiej Miziński) skupił się na tym, żeby program był prosty w użyciu i miał czytelny, intuicyjny workflow. Chodzi o to, aby interfejs programu był wystarczająco łatwy, żeby bez problemów i bez błędów używać go nawet w bardzo stresujących sytuacjach, pod dużą presją czasu. I rzeczywiście – sami nauczyliśmy się obsługi programu właściwie natychmiast (tuż przed pierwszą prezentacją 😉 ). No dobrze, ale przejdźmy do konkretów.

 

 

Program składa się z dwóch modułów: wyznaczanie obszaru poszukiwań oraz analiza zdjęć lotniczych. W pierwszym module wprowadzamy dane: ostatnie miejsce i czas w którym widziana była osoba poszukiwana, oraz miejsce do którego ta osoba zmierzała (jeśli je znamy). Następnie podajemy promienie okręgów i czas wędrówki. Jakich okręgów? Większość jednostek poszukiwawczo-ratowniczych posiada dane dla ich terenu odnośnie tego jak daleko (w jakim promieniu) w ich rejonie może zajść konkretny rodzaj osoby (dziecko, dorosły, osoba starsza itp.). Jeśli takich statystyk lokalna jednostka nie prowadzi, to można skorzystać z istniejących opracowań naukowych, lub podpytać u producenta jakie wartości byłyby optymalne. Można też wyznaczyć je „na oko” – program i tak wyprodukuje na tej podstawie użyteczne dane w postaci kodowanej kolorystycznie mapy mobilności, która sama w sobie uwzględnia dane terenowe.

Z tego powodu licencja na program wydawana jest na konkretny obszar: ponieważ wraz z programem instalowane są mapy „rezystancji” terenowej, czyli jak łatwo/trudno po danym obszarze może poruszać się osoba piesza. Brane są pod uwagę drogi i ścieżki (które przyspieszają poruszanie), rodzaj terenu (pochyły, płaski, zalesiony, bagnisty itp.) oraz przeszkody terenowe (jeziora, rzeki itp.).

Taka mapa jest oczywiście przydatna przy planowaniu nalotu poszukiwawczego, ale może też pomóc także przy organizacji naziemnej części poszukiwań. Co więcej, na mapę możemy nanosić różne dodatkowe warstwy, na przykład zgrane z ręcznych GPSów ścieżki przejść ratwników (np. w formacie GPX).

 

Następnie przechodzimy do wyznaczenia terenu nalotu. To robimy w oprogramowaniu właściwym dla danego modelu drona (np. DataPilot w przypadku H520/H520E). Musimy użyć drona z kompatybilną kamerą o możliwie jak najwyższej rozdzielczości, np. Yuneec E90 czy E90x. Obsługiwana jest też większość innych popularnych marek takich jak DJI czy Autel. Lista ta jest stale poszerzana, a dzięki temu, że zespół developerski jest z Polski i reaguje bardzo szybko, nowa kamera może zostać dodana w ciągu kilku dni. Do tego wystarczą producentowi zdjęcia z nowej kamery, na podstawie których obliczone zostaną jej parametry optyczne, które są potrzebne algorytmom do triangulacji położenia wykrytego obiektu. Planując nalot należy trzymać się wytycznych producenta: musi to być nalot typu fotogrametrycznego (survey) po siatce, z kamerą skierowaną pionowo w dół, z pokryciem 70/70 (zdjęcia muszą się nakładać w 70%), piksel terenowy rzędu 3cm, rekomendowana prędkość nie większa niż 5 m/s (aby zminimalizować poruszenie zdjęć). W H520/E wszystkie te parametry z łatwością wprowadzimy w planie lotu w aplikacji lub na PC, a zaplanowanie trasy trwa nie dłużej niż minutę.

Teraz dron wykonuje nalot i wraca do operatora. Przy okazji wymiany akumulatora szybko wyciągamy z niego kartę, zgrywamy zdjęcia na komputer operatora SARUAV, po czym wysyłamy drona na następny lot. Zdjęcia są gotowe do analizy od razu po skopiowaniu na dysk. Tutaj przechodzimy do drugiego modułu, czyli właśnie analizy zdjęć. Wystarczy wskazać folder ze zdjęciami oraz miejsce startu drona i kliknąć start analizy.

 

Program będzie analizować wszystkie zdjęcia, od razu pokazując możliwe trafienia, tzn. nie trzeba czekać aż program zakończy analizę by zacząć oceniać wyniki. Na tym etapie operator SARUAV w panelu weryfikacji (na zdjęciu po prawej) ocenia czy jest to interesujące nas trafienie, czy tzw. fałszywy pozytyw. Program jest bowiem tak „dostrojony”, żeby na pewno nie ominąć żadnej osoby – w związku z czym zdarzają się też wykrycia obiektów podobnych do ludzi. To jest celowy zabieg, ponieważ weryfikacja zdjęcia w panelu zajmuje dosłownie sekundę i jedno kliknięcie.

 

Zdjęcia można oznaczyć jako trafienie (miejsce do sprawdzenia przez jednostki naziemne), chybienie (nie człowiek, lub osoby postronne), lub znak zapytania do dalszej weryfikacji. Lokalizacja każdego trafienia jest oznaczana w programie pinezką na mapie. Świetną i bardzo przydatną funkcją jest generowanie raportu, na którym znajduje się mapka sytuacyjna, oraz współrzędne i zdjęcia każdego trafienia i znaku zapytania. Taki raport generowany jest w postaci pliku html, dzięki czemu jest on lekki i można go otworzyć na niemal każdym urządzeniu.

Jak sądzę, w Waszych głowach pojawiają się podobne wątpliwości jak w mojej, kiedy usłyszałem o tym programie. Czy zgrywanie zdjęć z karty na komputer naprawdę jest konieczne? Czemu nie można pracować na obrazie przesyłanym przez drona na aparaturę? No więc po pierwsze, potrzebujemy maksymalnej możliwej rozdzielczości. Cała finezja SARUAV polega na tym, że program wykrywa osoby, które z racji wysokości przelotu zajmują mały promil kadru i przeważnie nie jest możliwe, żeby operator dostrzegł takie detale, szczególnie że trafiający do niego obraz na żywo ma w najlepszym wypadku rozdzielczość FHD. Do tego dochodzi zmęczenie, presja, stres – łatwo jest coś pominąć. Tymczasem program jest w stanie wykryć częściowo przysłonięte ciało człowieka wystające spod krzaka gdzieś na obrzeżach kadru. Ponadto bardzo ważnym aspektem tej aplikacji jest to, jak łatwo jest ją dostosować do nowych dronów i kamer – wystarczy tylko kilka zdjęć i sygnał do producenta. Służby ratownicze nie zawsze posługują się własnymi dronami – czasem pomagają im różni ochotnicy, inne jednostki lub fundacje.

Brak integracji z platformą latającą jest więc zaletą w tym sensie, że znacząco ułatwia i przyspiesza rozszerzanie listy kompatybilnych kamer. Celem jest jak najszersze upowszechnienie narzędzia w akcjach ratowniczych. O tym jak szybko zespół developerski reaguje na zapotrzebowania rynku świadczyć może nasze doświadczenie z wykryciami na wodzie – tu zastosowane algorytmy nie radziły sobie najlepiej (relatywnie dużo fałszywych pozytywów na bojkach, silnikach łodzi), ale już po kilku dniach zespół opracował nowy model detekcji wodnej, który rozwiązuje te problemy. Gdyby wszyscy producenci tak działali, to życie byłoby dużo prostsze ;).

Sama analiza zdjęć zajmuje różną ilość czasu w zależności od parametrów komputera – rekomendujemy użycie komputerów do gier (tzw. gamingowych), przede wszystkim ze względu na większy RAM i sprawną kartę graficzną. Nie są to jednak jakieś kosmiczne wymagania, a komputer który spełnia wymagania minimalne i w kilka minut przeanalizuje cały nalot kosztuje ok 4-5 tys. złotych.

Moglibyśmy jednak przekonywać o zaletach tego programu do woli – ale prawdziwe znaczenie ma zdanie tych, którzy są na „froncie” walki o życie ludzkie – czyli strażaków, ratowników i innych służb. A ci wypowiadają się jednoznacznie: jest to świetne, bardzo przydatne narzędzie, które może mieć kluczowe znaczenie w wielu akcjach. Oczywiście miejmy świadomość tego, że SARUAV nie wszędzie się spisze – np. tam, gdzie zawsze jest dużo przypadkowych osób (np. w miastach) będziemy mieli zbyt duży natłok pozytywnych trafień. Lasy z gęstymi koronami drzew również stanowią problem – ale jest to logiczne ograniczenie dla każdego sposobu prowadzenia poszukiwań z powietrza. Tym niemniej, testy w rzadszych lasach (lub kiedy nie ma listowia) również wypadają bardzo pozytywnie.

 

Miło jest nam słyszeć, że w naszym kraju powstają tak nowoczesne i przydatne narzędzia, kreowane przez ludzi z misją. Tym milej jest móc ten produkt dystrybuować do jak najszerszego grona odbiorców. Jeśli macie jakieś pytania a propos tego systemu to zapraszamy do kontaktu, postaramy się pomóc i udzielić wyczerpujących odpowiedzi.

KOLEJNY PROFESJONALNY PRODUKT W PORTFOLIO YUNEECA

Yuneec istnieje na światowym i polskim rynku dronów już od wielu lat. W tym czasie firma ta przeszła długą drogę poprzez różne sektory tej dynamicznej branży, oferując szeroką gamę rozwiązań od amatorskich i konsumenckich, po wysokiej klasy sprzęt profesjonalny. Aktualnie możemy obserwować stopniowe koncentrowanie się producenta na tych drugich, co widać po najnowszych produktach, usługach i akcesoriach jakie wprowadzane są do oferty. Jednym z nich, chyba najbardziej wyczekiwanym, jest nowa edycja flagowego sześciowirnikowca H520, czyli H520E RTK. Dron ten wchodzi na rynek ku uciesze wszystkich, którzy używają dronów do szeroko pojętych zastosowań technicznych, wymagających dużej precyzji – począwszy od precyzyjnego mapowania, po różnego rodzaju obserwacje i inspekcje.

DLACZEGO RTK JEST TAK ISTOTNE I JAK TO WŁAŚCIWIE DZIAŁA?

W dzisiejszych czasach jest już wiedzą powszechną, że ogólnodostępna, cywilna nawigacja satelitarna (GNSS – Global Navigation Satellite System, w skład której wchodzą konstelacje takie jak amerykański GPS, rosyjski GLONASS, czy europejski GALILLEO) jest wystarczająca do tego, żeby sprawnie wyznaczyć trasę samochodu z punktu A do B, ale staje się bezużyteczna jeśli chcemy określić położenie jakiegoś punktu z dokładnością większą niż kilka metrów. Dlaczego? Otóż pomiar pozycji odbywa się za pomocą bardzo precyzyjnego pomiaru czasu jaki mija od emisji sygnału z satelity, do jego odbioru w odbiorniku (np. w Twoim dronie). Odbiornik porównuje sygnały z wielu (minimum 4) satelit, aby na tej podstawie wyliczyć swoją pozycję. Wiązka fal radiowych z satelity pokonuje drogę ponad 20 000 kilometrów, przebijając się po drodze przez troposferę i jonosferę Ziemi. To głównie tam trasa i jakość sygnału mogą ulec nieprzewidzianym zmianom, co zaburza finalne obliczenia położenia odbiornika.

 

W przeciętnej sytuacji nasz odbiornik otrzymuje sygnał z kilkunastu (a nawet kilkudziesięciu) satelit naraz, z czego każdy z nich zawiera zniekształcenia i błędy. Co więcej, błędy te nie mają stałej wartości – zmieniają się z czasem, oraz z położeniem odbiornika. Tu z pomocą przychodzi technologia RTK (Real Time Kinematic). Zasada działania jest (teoretycznie) dość prosta – chodzi o to, aby użyć dwóch dobrych odbiorników (mogących odbierać sygnały z możliwie wielu konstelacji GNSS), z czego jeden może być mobilny, a drugi musi być stacjonarny i oba odbierają w tym samym czasie sygnały z tych samych satelit. Odbiorniki te komunikują się ze sobą, a wbudowany komputer analizuje różnice w sygnale, jaki dotrze do jednego i drugiego z nich. Dzięki temu automatycznie wyznaczane są poprawki położenia, które pozwalają na osiągnięcie centymetrowej dokładności geolokalizacji w czasie rzeczywistym. Oznacza to, że korzystając z RTK dron w każdym momencie zna swoje położenie na Ziemi z bardzo dużą dokładnością, dzięki czemu trzyma się wyznaczonej trasy ekstremalnie precyzyjnie i tak samo dokładnie geotaguje każde zrobione zdjęcie.

Co więcej, H520E RTK zapisuje surowe dane GNSS do późniejszego użytku, co umożliwia zastosowanie technologii PPK (Post-Processed Kinematic).

RTK vs PPK – NA CZYM POLEGA RÓŻNICA?

 

Jaka jest różnica między RTK a PPK? Zasadniczo chodzi o to, że możemy uzyskać centymetrową dokładność post-factum, bez potrzeby łączenia się ze stacją bazową w czasie lotu. Mając surowe dane z drona (które H520E RTK zapisuje), oraz posiadając dostęp surowych danych GNSS z dnia i obszaru lotu, zapisanych przez stacjonarny odbiornik referencyjny (stację bazową), możemy zastosować poprawki w dowolnym momencie po locie. A więc dron leci, pozycjonuje się i taguje zdjęcia z „normalną” dokładnością GNSS, a poprawki geolokalizacji nakładamy później, w post-processingu, za pomocą specjalnych programów, które przeliczą dane z drona, dane ze stacji bazowej i automatycznie edytują współrzędne wykonania zdjęcia w metadanych EXIF pliku graficznego.

 

Poziom dokładności w efekcie końcowym jest zasadniczo taki sam, a PPK ma kilka zalet względem RTK. Po pierwsze, nie wymaga ciągłej łączności ze stacją bazową. Po drugie, pozwala na podjęcie decyzji o wysokiej dokładności projektu nawet po wykonaniu nalotu. Wadą, choć nieznaczną, jest to, że pozycja samego drona nie jest korygowana w czasie rzeczywistym, co może mieć znaczenie, np. wtedy kiedy chcielibyśmy wykonać kilka zdjęć inspekcyjnych w jakimś odstępie czasowym, z dokładnie tego samego miejsca.

JAK WYGLĄDA KORZYSTANIE Z RTK W PRAKTYCE?

 

Skoro znamy już teorię, to przyjrzyjmy się najważniejszemu – praktyce. Są dwa główne sposoby korzystania z RTK, które różnią się tym skąd bierzemy poprawki. Pierwszy – najprostszy i przystępny cenowo to skorzystanie z jednej z ogólnopolskich sieci stacji referencyjnych (np. Leica SmartNet). Aby skorzystać z takiej sieci wykupujemy odpowiedni abonament i od dostawcy usługi dostajemy dane do logowania do sieci – login, hasło, adres oraz mountpoint. Te dane wpisujemy w menu aparatury sterującej drona, która następnie musi połączyć się z internetem, aby pobierać poprawki. Przeważnie w tym celu tworzymy hotspot WiFi na smartfonie, a potem już tylko cieszymy się wysoką precyzją nalotu.

 

Drugi sposób to korzystanie własnej stacji bazowej. Takie stacje są bardzo kosztowne, ale pozwalają na całkowitą niezależność od łącznością z siecią komórkową (internetem). Zaletą posiadania własnej stacji jest też to, że zmniejszamy odległość między stacją a dronem, co przekłada się na lepszą jakość poprawek i większą dokładność efektu końcowego. W przypadku PPK nalot wykonujemy tak jak normalnie, a aby pobrać poprawki do post-processingu, wykupujemy podobną usługę jak w przypadku sieci stacji referencyjnych RTK.

DO RZECZY, JAK DOKŁADNY JEST H520E? OTO WYNIKI
 
Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zweryfikowali działania tego sprzętu, a więc przeprowadziliśmy kilka testów, które polegały na wykonaniu nalotu z poprawkami RTK i wykonaniu ortofotomapy. Na mapowanym terenie rozstawiliśmy 5 punktów kontrolnych, których położenie zmierzyliśmy niezależnie za pomocą ręcznego GPSa RTK (używaliśmy Emlid RS2 oraz Trimble R2). Następnie zdjęcia z nalotu złożyliśmy w programie Agisoft Metashape i sprawdziliśmy jak różni się położenie punktów kontrolnych w powstałej chmurze punktów, w stosunku położenia tych punktów zmierzonego ręcznym geodezyjnym GPSem (tzw. tyczką).

W płaszczyźnie poziomej uzyskaliśmy odchyłki na punktach kontrolnych nie większe niż 2-3 cm, co uważam za świetny wynik, biorąc pod uwagę, że pomiar punktów kontrolnych pozostawiał troszkę do życzenia – głównie ze względu na to, że punkty były zrobione ze zwykłych, miękkich kartek A4, umieszczonych na wysokiej (choć udeptanej) trawie. W związku z tym punkty kontrolne nieco odkształcały się po (i tak nie zawsze precyzyjnym) przyłożeniu tyczki pomiarowej. Zaznaczmy jeszcze dla jasności, że w opracowaniu nie zastosowano ani jednego punktu wpasowania, co znaczy, że uzyskana precyzja jest zasługą tylko i wyłącznie tego jak dokładnie zapisana jest lokalizacja środka projekcji zdjęcia i niskiej dystorsji obiektywu. W najbliższym czasie planujemy testy wykonane przez profesjonalnych geodetów, którzy wycisną z H520E co tylko się da – efekty pomiarów oczywiście również opublikujemy.

 PODSUMOWANIE

 

Zauważmy, że dokładność poprzednika, czyli H520, już była na bardzo wysokim poziomie. W niezależnych testach H520 okazał się jednym z najlepiej trzymających się wyznaczonej trasy dronów na rynku! (źródło: https://www.ugcs.com/news-entry/comparing-precision-of-autopilots-for-survey-missions). H520E RTK jest więc tym bardziej ciekawą propozycją dla każdego, komu zależy na dokładnej geolokalizacji zdjęć. Dzięki swojej przystępnej cenie i wysokiej jakości jest on doskonałym narzędziem dla geodetów i innych profesjonalistów, a możliwość dobrania do niego różnych kamer i akcesoriów (w tym np. radiometrycznej kamery termowizyjnej E20TVX) jest nieocenioną wartością dodaną, dzięki której ten dron świetnie się sprawdzi w niemal każdym profesjonalnym kontekście.

AKTUALNE PRZEPISY DLA UŻYTKOWNIKÓW DRONÓW W POLSCE I CAŁEJ UNII EUROPEJSKIEJ (2021) – KATEGORIA OTWARTA

31.12.2020 zmieniły się przepisy dla użytkowników dronów na terenie całej Unii Europejskiej. Urzędem unijnym, który ustala poniższe zasady, to EASA. W poniższym wpisie chcemy przybliżyć zasady
użytkowania dronów w kategorii otwartej.

Wiedza ta jest niezbędna, aby korzystać z dronów bezpiecznie i nie narażać się na konsekwencje prawne i finansowe. Za nie przestrzeganie przepisów grozi nawet do 5 lat pozbawienia wolności, co powinno stanowić dobrą motywację do zapoznania się z najważniejszymi informacjami dla posiadaczy i pilotów dronów.

Tabela ze strony ULC

Zasady nie są skomplikowane, ale wymagają od obywateli chcących korzystać ze swoich dronów przestrzegania określonych zasad. Kategoria otwarta dzieli się na trzy podkategorie: A1, A2 i A3.

Uprawnienia w kategoriach A1 i A3 można uzyskać bezpłatnie realizując darmowy kurs online zakończony darmowym egzaminem, który odbywa się również online. Kurs i egzamin zawierają niezbędne informacje, które powinien przyswoić każdy chcący latać dronem na terenie UE w tym na terenie Polski.

Kurs podkategorii A2 jest również darmowy i online, jednak egzamin wymaga opłaty (30 PLN) w jednej z uprawnionych jednostek certyfikujących dostępnych na stronie ULC. Warto zaznaczyć, że dla amatorów, posiadaczy popularnych dronów dostępnych w sprzedaży i spełniających warunki opisane przez ULC kategoria A2 nie jest potrzebna. Linki oraz słowniczek podstawowych pojęć podajemy na końcu tego artykułu.

NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE DOTYCZĄCE OBOWIĄZUJĄCYCH PRZEPISÓW:

Operacje w kategorii „otwartej” umożliwiają wykonywanie lotów obarczonych niskim ryzykiem. Nie wymagają one uzyskania uprzedniego zezwolenia na lot z ULC. Operacje w kategorii „otwartej” mogą być wykonywane tylko w zasięgu widoczności wzrokowej pilota lub obserwatora w odległości nie większej
niż 120 metrów od najbliższego punktu powierzchni ziemi, dronami o masie nieprzekraczającej 25kg.

KATEGORIA
OTWARTA DZIELI SIĘ NA TRZY PODKATEGORIE A1, A2 i A3, w oparciu o
ograniczenia operacyjne i wymogi, jakim podlegają piloci bezzałogowych statków powietrznych i drony:

– A1 – Dopuszcza się przelot nad osobami postronnymi (z pewnymi ograniczeniami), ale nie wolno wlatywać nad zgromadzenia osób

– A2 – Nie wolno wlatywać nad osoby i zgromadzenia osób. Minimalna odległość pozioma od osób to 30 m lub 5 m jeżeli dron posiada funkcję ograniczającą prędkość lotu.

– A3 – Nie wolno wlatywać nad osoby i zgromadzenia. Operacje SBSP mogą odbywać się w bezpiecznej odległości co najmniej 150 metrów w poziomie od terenów mieszkaniowych, użytkowych, przemysłowych lub rekreacyjnych.

 

OPERATORZY DRONÓW MAJĄ OBOWIĄZEK REJESTROWANIA SIĘ NA STRONIE ULC JEŻELI:

– masa ich drona wynosi 250g lub więcej, lub w przypadku drona który podczas uderzenia może przekazać człowiekowi energię kinetyczną o wartości powyżej 80 dżuli

– dron wyposażony jest w czujnik zdolny do zbierania danych osobowych (np. kamerę), nie dotyczy to BSP, które zgodnie z dyrektywą 2009/48/WE są zabawkami (powinny być odpowiednio opisane przez producenta)
Dodatkowo należy umieścić swój numer operatora na każdym dronie, do którego wymagana jest rejestracja.

 

ZASADY OBOWIĄZUJĄCE OPERATORÓW DRONÓW PODCZAS WYKONYWANIA LOTÓW:

– pilot nie może być pod wpływem substancji psychoaktywnych lub alkoholu bądź w sytuacji, gdy nie jest zdolny do wykonywania swoich zadań z powodu urazu, zmęczenia, zażywanych leków, choroby lub z innych przyczyn;

– pilot utrzymuje drona w zasięgu widoczności wzrokowej VLOS oraz prowadzi dokładny wizualny przegląd przestrzeni powietrznej otaczającej drona w celu uniknięcia wszelkiego ryzyka kolizji z załogowymi statkami powietrznymi. Pilot drona przerywa lot, jeżeli operacja stwarza zagrożenie dla innych statków powietrznych, ludzi, zwierząt, środowiska lub mienia;

– pilot przestrzega ograniczeń operacyjnych w strefach geograficznych – polecamy korzystać z darmowej aplikacji Droneradar;

– musi mieć możliwość utrzymania kontroli nad dronem, z wyjątkiem sytuacji gdy dochodzi do utraty połączenia lub w przypadku wykonywania operacji z użyciem drona w locie swobodnym;

-korzysta z BSP zgodnie z instrukcją producenta dostarczoną przez producenta, w tym zgodnie z wszelkimi mającymi zastosowanie ograniczeniami;

– stosuje się do opracowanych przez operatora procedur, o ile są dostępne;

– nocą uruchomia na dronie zielone migające światło.

 

Jak widać, zasady nie są skomplikowane i nie powinny dla nikogo stanowić problemu w ich przyswojeniu. Jeżeli planujecie zając się dronami bardziej profesjonalnie, to zapraszamy do kontaktu: biuro@aerodron.pl. Z przyjemnością udzielimy szczegółowych informacji wszystkim zainteresowanym.

 

DBAJMY O NASZ I INNYCH BEZPIECZEŃSTWO!

Link do powyższej tabeli ze strony PAŻP [KLIKNIJ TUTAJ]

SŁOWNICZEK:

 

EASA – Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego Unii Europejskiej

ULC – Urząd Lotnictwa Cywilnego

VLOS – Europejskie uprawnienia do wykonywania lotów w zasięgu wzroku w kategorii szczególnej

BVLOS – Europejskie uprawnienia do wykonywania lotów poza zasięgiem wzroku w kategorii szczególnej

UAVO – operator bezzałogowego statku powietrznego

BSP / UAV – bezzałogowy statek powietrzny

Aplikacja Droneradar – aplikacja do zgłaszania lotów posiadająca wizualizację stref geograficznych oraz wiele innych przydatnych funkcji dla operatorów dronów

SBSP – systemy bezzałogowych statków powietrznych

Operator / pilot drona: osoba wykonująca operacje powietrzne za pomocą BSP / UAV

Zgromadzenie osób: zgromadzenia, w którym zagęszczenie osób uniemożliwia im przemieszczanie się

PAŻP – Polska Agencja Żeglugi Powietrzej

PRZYDATNE LINKI:

 

Rejestracja i szkolenia kategorii otwartej: https://drony.ulc.gov.pl/

Droneradar: https://droneradar.eu/

ULC: https://ulc.gov.pl/pl/

EASA (dla dronów): https://www.easa.europa.eu/light/topics/operators-guidance-drone-pilots

PAŻP: https://www.pansa.pl/

POLECANE PRODUKTY DLA AMATORÓW I PROFESJONALISTÓW:

Heksakopter Yuneec H520 z kamerą E90 [KLIKNIJ TUTAJ]

Heksakopter Yuneec H520E [KLIKNIJ TUTAJ]

Kamera E90X do Yuneec H520E [KLIKNIJ TUTAJ]

Quadrokopter PowerEgg X Explorer [KLIKNIJ TUTAJ]

Sklep Yuneec-Dron ZAPRASZAMY [KLIKNIJ TUTAJ]

Otrzymujemy coraz więcej zapytań dotyczących testów ATEX i tego, czy istnieje dron, który jest certyfikowany do latania w warunkach EX. Dlatego przedstawiamy podsumowanie na ten temat z opiniami i wkładem od partnerów Yuneec, którzy zajmują się tym tematem. Mamy nadzieję, że będzie to dla Was interesujące i pomocne.

Czy istnieją drony z ochroną EX?

 

O ile nam wiadomo, żaden dostępny na rynku dron nie jest wystarczająco bezpieczny, aby latać w środowisku, w którym w normalnych warunkach pracy mogą występować gazy lub pyły wybuchowe. Mimo to pytanie „Czy drony mogą latać w środowiskach Ex?” jest zdecydowanie pierwszym, które przychodzi na myśl profesjonalistom zajmującym się przeprowadzaniem kontroli wizualnych i konserwacji w środowiskach narażonych na kontakt z materiałami niebezpiecznymi. Nawet jeśli nie ma czegoś takiego jak dron odporny na eksplozje, nie przeszkadza to w wykorzystywaniu dronów do inspekcji wizualnej w przemyśle naftowym i gazowym oraz chemicznym. Chcielibyśmy przedstawić przegląd tego, co jest potrzebne do zbudowania prawdziwego drona przeciwwybuchowego. A potem podsumować temat rozwiązań minimalizujących ryzyko podczas używania dronów tam, gdzie nie powinniśmy ich używać. Na koniec znajdziecie krótką informację o korzyściach płynących z używania dronów przy zastosowaniu środków ograniczających ryzyko.

 

Jakie są wymagania dla drona z ochroną EX?

 

Ważne jest, aby określić poziom iskrobezpieczeństwa, który ma zostać osiągnięty. Na całym świecie stosowane są różne normy regulujące korzystanie ze sprzętu elektronicznego w przestrzeniach zagrożonych wybuchem. Normy te różnią się pod pewnymi względami i specyfiką, ale wszystkie są zgodne co do tego, że sprzęt elektroniczny musi mieć określone stężenie materiałów niebezpiecznych, aby zminimalizować ryzyko wybuchu. To właśnie o takim poziomie bezpieczeństwa przeciwwybuchowego mówimy. Urządzenie przeciwwybuchowe nie może generować iskry ani ładunków elektrostatycznych.

Techniki pozwalające to osiągnąć:

  • Zanurzenie w oleju
  • Napełnianie proszkiem
  • Enkapsulacja lub oczyszczanie
  • Zwiększanie ciśnienia.

W najgorszym przypadku, jeżeli eksplozja nastąpi wewnątrz maszyny przeciwwybuchowej, jej konstrukcja musi być w stanie powstrzymać wybuch i zapewnić, by żaden gorący gaz, gorące części, płomień czy iskry nie dostały się do środowiska wybuchowego. W rezultacie, poważna maszyna z zabezpieczeniem przeciwwybuchowym jest zazwyczaj cięższa niż jej odpowiednik bez zabezpieczenia przeciwwybuchowego. Najczęściej 10 razy cięższa. A powierzchnia takiej maszyny nie może przekraczać 25°C.

Drony co do zasady mają wszystkie cechy bardzo niebezpiecznego sprzętu do latania w środowisku wybuchowym:

  • Akumulatory
  • Silniki i diody LED, które mogą osiągnąć wysoką temperaturę podczas pracy
  • Szybko obracające się śmigła, które mogą generować iskry i elektryczność statyczną
  • Silniki bezszczotkowe, które są wystawione na działanie środowiska w celu chłodzenia
  • Drony, które są przeznaczone do latania w pomieszczeniach, generują światło, które przekracza limit 25 ° C / źródło ciepła

I wreszcie, drony muszą być wystarczająco lekkie, aby pozostawać w powietrzu przez rozsądny okres czasu. Biorąc to wszystko pod uwagę, poważny dron odporny na eksplozje nie jest możliwy do wykonania przy użyciu dostępnej obecnie techniki.

 

Jakie rozwiązania funkcjonują dla inspekcji w strefach EX?

 

W rzeczywistości w środowisku zagrożonym wybuchem żaden człowiek nie może oddychać, a żadna maszyna nie może latać. Potencjalnie rozwiązaniem może być pojazd gąsienicowy zbudowany jak czołg, ale pojazdy gąsienicowe mają ograniczony stopień autonomii. Na szczęście powyższe ograniczenia zostały już dawno pokonane dzięki różnym technikom ograniczania ryzyka. Gdy konieczna jest obecność człowieka, stosuje się intensywne czyszczenie i odgazowywanie – aż do momentu, gdy nie pozostanie żaden ślad materiałów wybuchowych. Ta technika ograniczania ryzyka może być również stosowana w operacjach z użyciem dronów. Bardzo powszechne jest również stosowanie azotu w celu oczyszczenia lub zobojętnienia zamkniętej przestrzeni i zapobieżenia eksplozji. Wadą tej techniki jest to, iż ludzie nie mogą oddychać w atmosferze oczyszczonej lub obojętnej azotem. Ale drony mogą latać, i to bez ryzyka eksplozji. Jest to bezpieczne i proste rozwiązanie, które zostało z powodzeniem przetestowane w zamkniętych przestrzeniach zawierających materiały niebezpieczne.